niedziela, 19 października 2014

6 - Impreza



Ostatni odcinek pokonałam już z mniejszą prędkością. Myślałam, że zgubiłam chłopaka, dlatego kiedy przed wejściem do domu, oglądam się za siebie i widzę jego sylwetkę, mam wrażenie, że dostanę zawał.
-Zostaw mnie w spokoju. – udaje mi się wysapać, bo to, że jest tak okropnie blisko mnie wcale nie pomaga.
-Dziś u Cama jest impreza. Wpadnę po ciebie o 19. – Zanim zdążę zaprotestować, pośpiesznie nachyla się nade mną i całuje mnie w policzek. Potem odchodzi zostawiając mnie kompletnie oszołomiona, zbita z tropu oraz przerażona.
To co widziałam niedawno przechodzi ludzkie pojęcie, a ja nie wiem, czy powinnam zasięgnąć porady u specjalisty, czy to wszystko działo się naprawdę.
~*~
Dzień dłuży mi się niemiłosiernie. Cały czas przed oczami mam fontannę na środku jeziora, dlatego, aby zająć czymś myśli sięgam po zadania domowe, co w moim przypadku znaczy, że jest bardzo źle.
Kiedy kończę słyszę dzwonek do drzwi. Podskakuje w miejscu wystraszona, a moje serce odrobinę przyśpiesza, ale wtedy zdaję sobie sprawę, że jest dopiero 18.
W ogóle nie mam zamiaru iść na tą imprezę, tym bardziej z popieprzonym świrem, który twierdzi, że w jakiś dziwny sposób jestem wyjątkowa. Jednak po tak długim dniu, w którym okropnie się nudziłam brakuje mi rozrywki i poważnie zastanawiam się nad przyjęciem jego propozycji, ale czy nie odbierze to jako znak, że ma u mnie jakieś szanse?
Pewnie nie. Alec jest typem chłopaka, który chcę się tylko zabawić. Jestem nowa i przez to się mną zainteresował. Za tydzień, czy dwa da mi spokój.
-Maya, Josh chodźcie szybko! Mamy gościu! – wykrzykuje moja mama.
Zanim jeszcze zejdę na dół, zdaje sobie sprawę, że naszymi jedynymi gośćmi mogą być sąsiedzi, którzy nieustannie od paru dni nawiedzają nas. Jednak rodzina z naprzeciwka jeszcze ani razu nie pokazała się nam na oczy. Dlatego kiedy widzę Aleca, jego młodszą i odrobinę pulchniejszą wersję oraz dwójkę dorosłych, którzy zapewne są jego rodzicami, wcale nie jestem w szoku.
-To państwo Rivers.  – odzywa się mój ojciec. – Mieszkają po drugiej stronie ulicy. – Uśmiecha się do mnie szeroko co zapewne ma znaczyć, że mam się grzecznie przywitać i zachowywać jak na młodą damę nastało.
Posyłam w jego stronę sztuczny uśmiech i podchodzę najpierw do mężczyzny, który ma takie same włosy jak Alec, ale odrobinę bardziej przygładzone. Potem witam się z Cornelią, która już na pierwszy rzut oka wydaje mi się być trochę dziwna, bo jedyne co robi to ściska moją dłoń i wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowana, przez co czuję się odrobinę nieswojo. Potem przychodzi czas na Michaela, który nie trudzi się uściśnięciem mojej dłoni. Jak małpka wczepia się w moje nogi sprawiając, że wszyscy zebrani zaczynają się śmiać, a wcześniej odrobinę niezręczna atmosfera opada. Przez to uwielbiam dzieci. W przeciwieństwie do dorosłych nie przejmują się tym co inni o nich pomyślą.
-Chyba cię polubił. – stwierdza Alec, a na jego twarzy pojawia się szerszy niż zwykle uśmiech.
-Bardziej zdziwiłabym się gdyby mnie nie polubił. – odzywam się, a mały w tym samym momencie odsuwa się ode mnie i spogląda na mnie z dołu.
-Jesteś bardzo ładna. – mówi, a ja jestem zaskoczona, że dziecko w wieku 4 lat może mieć tak dobrą wymowę.
-Dziękuję. – odpowiadam lekko targając mu włosy, które maja odrobinę jaśniejszy odcień niż jego brat.
-Włączysz mi bajkę? – pyta spoglądając na mnie dużymi oczami, które na myśl przynoszą mi małego szczeniaczka.
-Oczywiście. – Posyłam w jego kierunku szeroki uśmiech. – Jaka jest twoja ulubiona? – pytam i zauważam, że  w holu zostaliśmy tylko we trójkę.
-„Mali Czarownicy” – wykrzykuje bez zastanowienia. Nie wiem dlaczego, ale zauważam, że Alec krzywi się odrobinę.
Biorę chłopca za rękę i idziemy do salonu, w którym przełączam na odpowiedni program sprawiając, że dziecko zaczyna rozpierać energia.
-Jesteś super! – wykrzykuje. – Chcę żebyś była moją siostrą!
-Przykro mi mały, ale to już chyba niemożliwe.
-W takim razie bądź żoną Aleca! – znów spogląda w moją stronę  z oczami wielkości monety. Gdzieś z boku słyszę śmiech ciemnowłosego.
-Myślę, że już prędzej mogłabym zostać twoją krewną niż wyjść za mąż za twojego brata. – Widzę jak po tych słowach przestaje się uśmiechać. Łajam się w myślach za to, że była w stosunku do niego taka szczera. Przecież to jeszcze dziecko.
-Tak. Zapomniałem. Ty nie potrafisz czarować. – Patrzę na niego zatrwożona, a on jak gdyby nigdy nic odwraca się w stronę telewizora i zaczyna oglądać bajkę.
Spoglądam na Aleca z pytającym spojrzeniem. Dopiero teraz zauważyłam, że w ogóle nie wtrącał się do rozmowy.
-Dzieci. – mówi tylko posyłając w moją stronę uroczy uśmiech, który na szczęście jakimś cudem nie sprawia, że tracę jasność umysłu. – Chyba nie zamierzasz iść w dresach na imprezę. Fakt, że w nich wyglądasz równie pociągająco jak zwykle, ale strasznie wyróżniałabyś się z tłumu.
-Kto powiedział, że w ogóle tam idę?
-Zaprosiłem cię, a mnie się nie odmawia.
-Bo co? – Unoszę wyzywająco brew. - Porwiesz mnie i zmusisz do ślubu z tobą?
-Myślę, że Michael byłby zadowolony.
-A ty już nie? – zaczynam się z nim droczyć.
-Ja byłbym wniebowzięty. – Mruga do mnie, a ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że flirtujemy. Zanim zdążę się ocknąć chłopak łapie mnie za dłoń, która jest ciepła i delikatna, ale nie na tyle, abym mogła stwierdzić, że jedyne co nimi robi to trzyma długopis. W niektórych miejscach czuję zgrubienia, prawdopodobnie pozostałości po odciskach.
-Co ty wyprawiasz? – niemal wykrzykuje zaskoczona.
-Musimy cię ubrać, kochanie.
-Chcesz ze mnie zrobić swoją Barbie? – pytam zdenerwowana. Dopiero co przyszedł do tego domu, a już zaczyna się panoszyć. Szkoda tylko, że taki grzeczny był w towarzystwie naszych rodziców.
-Bardzo kusi mnie wizja tego, że ściągam z ciebie te łachmany. – szepcze mi do ucha, a ja drżę, ale nie z powodu tego co powiedział. Czuję jego ciepły oddech, a jego głos jest lekko zachrypnięty.
-Wiesz o czym teraz myślę? – Zatrzymuje się i pociągam go odrobine w dół sprawiając, że jego głowa jest na tym samym poziomie co moja. Wargami muskam płatek jego ucha i czuję jak się napina, a jego oddech jest odrobinę bardziej przyśpieszony. Niemal się uśmiecham. – Że jesteś chory psychicznie, a na dodatek masz zbyt wysokie ego, a zadawanie się z tobą wcale nie wróży nic dobrego.
-Jesteś brutalna. – mówi kiedy się od niego odsuwam.
-Wiem. – odpowiadam i nie mogę powstrzymać kącików ust biegnących w górę.
Ponownie łapie mnie za dłoń splatając nasze palce i prowadzi mnie na górę. Dopiero kiedy znajdujemy się w moim pokoju zdaję sobie sprawę, że coś jest nie tak.
-Hej! Skąd wiedziałeś gdzie jest mój pokój? – pytam stając na środku pomieszczenia zdziwiona.
-Raz na jakiś czas wkradam się do twojego domu i obserwuję jak śpisz. – mówi luźnym tonem.
-A tak naprawdę? – pytam patrząc jak podchodzi do mojej szafy i zaczyna przerzucać w niej najróżniejsze ubrania.
-Wiesz, że mówisz przez sen?
-Tak, a niby co?
-„Kocham Cię Alec” – mówi naśladując kobiecy głos przez co parskam śmiechem.
-Wiesz, że jeszcze bardziej upewniasz mnie w tym, że jesteś nienormalny.
-Skarbie, nikt tutaj nie jest normalny.
-Jeśli teraz puścisz śpiewkę o tym, że każdy człowiek jest wyjątkowy na swój własny sposób to chyba pęknę ze śmiechu.
-Nie powiem tego, bo to nie prawda. – Rzuca na podłogę kawałek jakiegoś materiału, którego jak na razie nie potrafię zidentyfikować. – Tylko ty i ja słońce, jesteśmy  niesamowici. Oczami wyobraźni widzę cię w tym. – Podaje mi ciemny materiał, który okazuje się być krótką sukienką bez ramiączek, o której dawno już zapomniałam. Jestem pewna, że w ogóle nie kierował się modą. Jestem pewna, że wybrał akurat ją, ponieważ nie zasłania zbyt wiele.
-Nie sądzisz, że jest za długa? – mówię z ironią. Przykładam sukienkę do swojego ciała i okazuje się, że sięga mi ledwo za tyłek.
-Lepiej niech ta długość zostanie, bo w innym wypadku zabraknie mi sił, aby odganiać od ciebie tych wszystkich napalonych baranów.
-OK.  W takim razie idę się przebrać.
Po paru minutach wracam i wrzucam dresy do kosza na pranie. Niemal czuję jak chłopaka dotyka wzrokiem moje nagie nogi. Fakt, że nie są one najdłuższe, ani najszczuplejsze sprawia, że nie czuję się już tak pewnie jak parę minut temu.
-Jeśli zepniesz włosy w kok będziesz wyglądała nieziemsko. – mówi nadal się we mnie wpatrując, a ja nawet nie wiem dlaczego wykonuje jego polecenie. Spoglądając w lusterko nie widzę nic cudownego. To po prostu ta sama ja w innych ubraniach i z nową fryzurą. Sięgam w kierunku maskary, chcąc odrobinę podkreślić moje oczy.
-Ani mi się waż. Nie potrzebujesz żadnego makijażu. Jesteś olśniewająca. Poza tym za chwilę się spóźnimy.
-Muszę powiedzieć o tym Joshowi. Może będzie chciał jechać z nami.
-Nie mam nic przeciwko trójkącikom, ale wolałbym gdybyśmy byli tylko we dwoje.
-Na miłość boską to mój brat, a poza tym idziemy tylko na imprezę, ani nie waż pomyśleć, że to randka.
-Przecież to randka.
Wzdycham wychodząc z pokoju.
Po paru minutach wchodzimy do samochodu niebieskookiego i ruszamy. Po małej namowie Josh zgodził się jechać z nami. Cieszę się z tego powodu, bo może dzięki temu pozna dziewczynę, która sprawi, że zapomni o Nadii. To wyszłoby mu na dobre.
-Tak w ogóle to kto zorganizował tą imprezę? – pytam.
-Cameron. Mój przyjaciel. Ciemne włosy, zielone oczy.
-Nie zauważyłam go. – stwierdzam.
-Bo za bardzo wpatrzona byłaś we mnie. – Uśmiecha się nadal wpatrując w jezdnię.
-Wiesz wydawałeś mi się być spoko gościem, ale kiedy przystawiasz się do mojej siostry jakoś tracisz w moich oczach.
-To spraw żeby nie była tak seksowna. – mówi spoglądając na moje łydki, a ja wzdycham kręcąc głową.
-Mógłbyś przestać?
-Trzeba było się tak nie ubierać.
-Sam kazałeś mi to założyć. – bulwersuje się.
-Gdybyś skrycie o tym nie marzyła, pewnie nie zrobiłabyś tego. Przecież mogłaś odmówić.
Po jego słowach milknę. Ma rację. Najnormalniej w świecie mogłam mu się sprzeciwić, a nie wiedzieć dlaczego nie zrobiłam tego. Przecież nienawidzę mieć związanych włosów!
-Mieszasz mi w głowie.
-Wiem, skarbie, wiem.
-Alec. – mówi ostrym głosem mój brat.
-Spoko stary. Przecież się na nią nie rzucam. Jeszcze. – ostatnie słowo mówi tak cicho, iż jestem pewna, że Josh go nie usłyszał.
~*~
Na podjeździe widzę multum samochodów najróżniejszych marek i zastanawiam się jak wszystkie były w stanie się tutaj pomieścić. Zanim chłopak wyłącza silnik słyszę rozbrzmiewającą muzykę i dziwię się, że żaden ze sąsiadów nie reaguje.
Wysiadamy z samochodu, a ja pośpiesznie poprawiam sukienkę. Od czasu kiedy ostatni raz miałam ją na sobie chyba przytyłam, bo jej długość zmieniła się diametralnie. Już przeczuwam, że będę żałować, że ją założyłam.
Alec nie przejmuje się dzwonieniem do drzwi. W końcu imprezę organizuje jego przyjaciel. Mimo to czuję się odrobinę nie na miejscu.
Pierwsza osoba, która rzuca mi się w oczy to Nadia. Jej lśniące i gładkie blond włosy zostały dziś zamienione w równe sprężynki, ale mimo to jestem w stu procentach pewna, że to ona. Ukradkiem zerkam na Josha, ale widząc jego twarz bez jakiegokolwiek cienia emocji wiem, że jeszcze jej nie zauważył. Mam nadzieje, że pozostanie tak do końca wieczoru.
Czuję czyjąś dłoń na swojej talii i kiedy już mam zaatakować tajemniczego typa okazuje się, że to Alec, który nachyla się do mojego ucha chcąc mi cos przekazać.
-Chodź przedstawię cię gospodarzowi. – stara się przekrzyczeć muzykę. Zanim zdążę zaprotestować zostaję popchnięta w stronę tłumu. Przez cały czas czuję jego dłoń, która naprowadza mnie, w którym kierunku należy iść. Po paru minutach kiedy mam już wrażenie, że za chwilę nie będę miała czym oddychać, a moje ramiona zmienią się w jeden wielki siniak z powodu spoconych ciał obijających się o mnie, tłum się przerzedza, a ja z bliska zauważam Nadie i modlę się tylko, aby obok niej nie kręcił się gdzieś Cameron, w którego kierunku zmierzamy.
Niestety Alec staje obok grupki ludzie, do której należy blondwłosa. Jak na złość nie mogę przyjrzeć się nikomu z nich, bo wszystkie twarze zmywają mi się w jedność. Tak jakby w mojej krwi pływała spora dawka alkoholu, a przecież nie wzięłam ani łyka piwa. Dopiero później zdaje sobie sprawę, że okropnie się denerwuję.
Wcale nie chcę z nią rozmawiać, choć wiem, że powinnam. Sam pomysł, że mam się do niej odezwać obrzydza mnie. Staram się myśleć o tych dobrych, wspólnych chwilach, które przeżyłyśmy, ale od razu przypomina mi się to, że te czasy już odeszły i nigdy nie wrócą. Wtedy złość opanowuje moje ciało i sprawia, że nie jestem w stanie myśleć racjonalnie, a co gorsza nie potrafię zdobyć się na dobre maniery.
Posyłam ostre spojrzenie w kierunku Aleca, który udaje, że nie wie o co mi chodzi i delikatnie popycha mnie w kierunku grupki, która zaprzestaje gorączkową rozmowę widząc nas. Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna zabrakło mi języka w buzi. Nie mam pojęcia co zrobić. Jedyne na co potrafię się zdobyć to zerknięcie na kogoś kto wcale nie ma długich blond włosów.
W oczy rzuca mi się dziewczyna o rudych lokach i drobnych piegach na policzkach i nosie. Od razu przypominam sobie, że ostatnio widziałam ją kiedy siedziała na kolanach Aleca. Patrzę na nią dłużej niż powinnam, ale w tym czasie staram się dopatrzeć odrobiny zazdrości, czy niechęci skierowanej do mnie. Na szczęście nie odnajduje niczego. Co odrobinę mnie dziwi, ponieważ sądząc po tym w jakiej pozycji ich zastałam musi ich coś łączyć.
-Oto słynny Cameron, którego chciałaś poznać. – Mam wrażenie, że mija wieczność zanim Alec się odzywa. Przed sobą mam blondyna o niebieskich oczach, prawie identycznych jak te, które należą do ciemnowłosego stojącego obok mnie. Jest na tyle wysoki, że aby dokładnie przyjrzeć się jego twarzy muszę się odrobinę nagimnastykować.
Widzę jak pośpiesznie przygląda się mojej twarzy, ale kiedy natrafia na spojrzenie moich tęczówek mam wrażenie, że jego oczy odrobinę się rozszerzyły. Zdaje sobie sprawę, że ilekroć ktoś zobaczył barwę moich oczu reaguje bardzo emocjonalnie. Niektórzy z nich zachowują się naprawdę dziwnie. Na przykład matka Aleca. Wiem, że barwa moich tęczówek jest nietypowa, ale to nie powód aby bez mrugnięcia okiem wpatrywać się w człowieka.
-Oh! Cóż to za zaszczyt. – odzywa się w końcu. – Jestem Cameron, ale możesz mówić do mnie po prostu Cam. – Wyciąga w moją stronę dłoń i błyska śnieżnobiałymi równymi zębami.
-Maya. – mówię po prostu. Czuję się onieśmielona, co w moim przypadku jest kolejną dziwną rzeczą. Mam wrażenie, że oni wszyscy są silnym organizmem trzymającym się razem, a ja stoję tutaj sama jak palec, rozmyślając czy zamierzają zrobić mi krzywdę, czy też wszystko będzie w porządku. Dodatkowo ich nieustające i badawcze spojrzenia wcale mi nie pomagają. Już zaczynam się denerwować i jestem bliska wybuchnięcia, ale Alec znów zabiera głos.
-Resztę poznasz później. Teraz musisz ze mną zatańczyć. – W innych okolicznościach kazałabym mu się wypchać. Byłam okropnie zła, że dopuścił do tej niezręcznej ciszy i bez nawet skinięcia głową pozwolił im wpatrywać się we mnie. Ale w tej chwili nie myślę o tym. Chcę znaleźć się jak najdalej ludzi, którzy sprawiają, że czuję się nieswojo.
-Dupek. – Mówię kiedy obejmuje mnie w pasie.
-Nie wiedziałem, że należysz do dziewczyn z rodzaju „niedotykane jajo”. – mówi błyskając bielą swoich zębów.
-Nie chodzi o to. Jak długo miałeś zamiar tam stać? Myślisz, że to przyjemne kiedy ktoś wpatruje się w ciebie bez choćby mrugnięcia okiem?
-Wierz mi skarbie. Wielokrotnie byłem narażony na nadmierną uwagę. Szczególnie ze strony płci przeciwnej. W żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Skoro ktoś zwraca na ciebie uwagę to znaczy, że jesteś piękna i wyróżniasz się z tłumu. Powinno cię to cieszyć, bo nie każdy się z tym urodził.
-Ale to była przesada i doskonale o tym wiesz. W innym przypadku przedstawiłbyś mnie reszcie. Zaraz. Czy ty właśnie powiedziałeś, że jestem piękna? – pytam wpatrując się w niego z rozszerzonymi oczami. Wiem, że pewnie mówi to co drugiej napotkanej dziewczynie. Tak rola podrywacza, ale to nie zmienia faktu, że słysząc komplement poczułam się odrobinę lepiej.
-Chyba coś ci się wydawało. – Wypowiedział te słowa ze śmiertelnie poważną miną, ale i tak wiedziałam, że mnie okłamywał. Doskonale słyszałam jego wcześniejsze słowa. – A teraz tańczmy! -wykrzykuję zwracając na siebie uwagę paru osób.
Zaczyna delikatnie poruszać moimi biodrami, ale już ten niewinny ruch sprawia, że czuję przyjemne dreszcze na skórze. Na początku niechętnie poruszam się w rytm muzyki, ale po każdym kolejnym drinku zapominam o tym co mnie dręczy, a świat staje się piękniejszy. Choć nadal czuję na swoim ciele zaciekawione spojrzenia to nie zwracam na nie uwagi. Całkowicie wciągam się w wir zabawy.
Jednak w pewnym momencie gdzieś przy wejściu słychać dziwne odgłosy. Jakby bójki, Większość nie zwraca na to uwagi i nadal tańczy w najlepsze, ale niektórzy pośpiesznie idą w tamtym kierunku, aby zobaczyć co się dzieje.
W tym samym momencie natrafiam na spojrzenie czarnych i groźnych jak noc tęczówek, które wcześniej miały znajmy szmaragdowy odcień.
Dlaczego akurat teraz kiedy dobrze się bawię?
Z szybko bijącym sercem odwracam wzrok i przestaję tańczyć, bo mam wrażenie, że w czasie sekundy uleciała ze mnie cała siła.
Alec, który nie wiem jakim cudem nadal trzyma się blisko mnie posyła w moim kierunku pytające spojrzenie.
-Muszę iść do ubikacji. – wymyślam pierwszą lepszą wymówkę. Chcę znaleźć się jak najdalej od pewnego typa.
-Zaprowadzę cię. Na górze jest druga, która zapewne na chwilę obecną jest utrzymana w większej czystości.
Kiwam potwierdzająco głową i czuję jego dłoń na mojej talii. Idziemy w kierunku schodów. Czym bardziej oddalamy się od głównego holu tym muzyka staje się cichsza. Jestem pewna, że dla moich uszu to luksus, którego pragnęły od pewnego czasu. Wspinając się po kolejnych stopniach, dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego jaki ten dom jest ogromny.
Na szczęście po drodze nie spotykamy żadnych obściskujących się par i całe szczęście, bo w tym momencie byłabym nawet w stanie rozdzielić każdą z osobna, nawet jeśli oznaczałoby to użycie siły.
-To tutaj. – Wskazuje na drewniane drzwi przed nami.
-OK. Dzięki. – Naciskam klamkę i mam zamiar już wejść do środka kiedy ponownie się odzywa.
-Będę tutaj na ciebie czekał. Mam nadzieje, że mi wybaczysz. – Spoglądam na niego zdziwiona. Nie wiem co mają oznaczać jego słowa, ale tłumaczę to sobie tym, że wypił o jednego drinka za dużo.
Wchodzę do środka zamykając za sobą drzwi i w tym samym momencie słyszę dziwne kliknięcie w zamku. Tak jakby ktoś przekręcał klucz. Moje serce przyśpiesza. Kiedy naciskam na klamkę drzwi nawet nie drgnąć. Biorę parę pośpiesznych wdechów i zaczynam walić w drewno i wykrzykiwać najgorsze przezwiska na jakie mnie stać.
-Maya. – słyszę w pewnym momencie szept, ale doskonale wiem kto jest właścicielem tego głosu.
Nagle słowa Aleca nabierają sensu.
________________________________________
Trochę mi smutno, że tak niewielu z was komentuje ;/
recnezje-starlight.blogspot.com

18 komentarzy:

  1. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć po prostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu ;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!!!!! Czekam na nexta Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział czekam na next ~cleo :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za mega rozdział!
    Szybko pisz kolejny!
    Och genialny ♥♥♡
    Kocham to

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale to było piękne
    Cudo ,istne cudo
    Nie mam pojęcia co ,pisać zacięłam się...
    Jak to było genialne
    Maya ten szept -kto to ?
    Aż ciarki mnie przechodzą
    Ja chcę już kolejny
    Nie wiem czy wytrzymam do nexta
    Będę czekać
    Ściskam :**
    Buziaki Mela

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ^^
    Alec wykastróję cię XD ^^ zginieszczęśliwego za swój nikczemny czyn :P
    A co z 2 częścią Who I Am?
    ~C.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty! Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo...
    Przepraszam, że nie skomentowała, ale problemy z netem...
    Super rozdział i nie mogę doczekać się następnego.
    Mmmm...
    Ciekawe w co zrobił ją Aleks???
    Czy tylko ja podejrzewam, że chodzi o jej byłego chłopaka, albo jego siostrę??
    Boże, mam nadzieję że w następnym rozdziale coś się wyjaśni, bo nadal jest tak tajemniczo.
    Czekam!!!!!
    Kocham i wysyłam buziaczki :*
    Do następnego...
    /Niemoralnie normalna

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  15. Boze super, po prostu brak slow, nie wiem co mam napisac , to jest extra , zycze weny i do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No supeeer! czekam na rozwinięcie akcji !

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty rozdział :*

    OdpowiedzUsuń