czwartek, 5 lutego 2015

13 - Nadzieja



-Co ty tutaj robisz? – pytam lekko drżącym głosem. Wiem, że według jego zapewnień nie powinnam się obawiać, ale aż za bardzo ostatnio zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo się zmienił. Wiem, że to nie ta osoba, którą znam od dziecka, ale chęć zaufania mu jest nieznośna. Niemal bolesna. W moim głupim umyśle tli się nadzieja na to, że jednak wszystko wróci do normy, choć wiem, że życie biegnie dalej i nie ma szans na to, aby powrócić do przeszłości. Poza tym życia nie da się zaplanować. Zawsze zdarzy się coś czego nie jesteś w stanie przewidzieć.
-Musiałem cię zobaczyć. – mówi Sebastian nieznacznie przybliżając się do mnie.
Mocniej ściskam lampę.
-Przecież już się dzisiaj widzieliśmy. – Mój głos jest ostry jak żyletka.
-Tak, wiem. Tylko, że wtedy mieliśmy widownię.
-Myślę, że lepiej będzie jeśli po prostu stąd wyjdziesz. Nie mamy o czym rozmawiać. – Wypowiedzenie tych słów okazuje się być bardzo trudne. W półmroku, kiedy nie widzę jego tęczówek, a głos jest taki sam – łagodny, niemal anielski wszystkie emocje i wspomnienia wracają. – Jeśli jeszcze raz będziesz kręcił się wokół mojego domu to powiem o tym komu trzeba i w końcu ktoś zrobi z tym porządek.
-Masz na myśli swojego kochasia, który mieszka po drugiej stronie ulicy? Gorzej nie mogłaś wybrać. To podrywacz i łamacz serc. Wierz mi nie chcesz się z nim zadawać.
-Jeśli chodzi o łamanie serc to z tego co wiem to nie kto inny, a właśnie ty jesteś specjalistą w tej dziedzinie.
-Przecież doskonale wiesz dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Nadia wszystko ci wytłumaczyła.
-Tak, ale to jej wersja wydarzeń.
-Gdybym tylko wiedział, że jesteś taka jak my nigdy w życiu bym cię nie zostawił.
-Może wtedy tak, ale niestety czasu nie da się cofnąć.
-Mimo wszystko nadzieja umiera ostatnia. Mamy szansę to wszystko naprawić. – Nie potrafię nie parsknąć śmiechem. Choć wiem, że kiedyś mu wybaczę, bo nadal mimo wszystko jest dla mnie bardzo ważny, to myślę, że nie nastąpi to zbyt szybko. Bardzo trudno jest mi spojrzeć w oczy Nadii, a co dopiero mówić o porozumieniu z NIM.
-Przepraszam, ale jesteś śmieszny!
-Tak sądzisz? Ale ja myślę, że nadal coś do mnie czujesz.
-Oczywiście, że tak. Nie potrafiłabym od tak zapomnieć o wszystkim co dzieliło nas przez wiele lat.
-W takim razie dlaczego nie chcesz zacząć od nowa?
-W moim życiu dzieje się zdecydowanie za dużo, pieprzony egoisto. – ledwo powstrzymuje się od wykrzyczenia mu tego w twarz. – Nie jestem tą samą Mayą, którą pamiętasz. Wtedy byłam niczego nieświadomym człowiekiem, ale teraz kiedy to wszystko na mnie spało sama nie jestem pewna kim tak naprawdę jestem. Myślisz, że mam jeszcze siłę na to, aby myśleć o tym, że cię straciłam.
-Nie musisz bać się o to, że jesteś kimś innym. Fakt, że twoje życie się zmieni nie oznacza, że ty będziesz inna. – mówi niemal szeptem powolnym krokiem zbliżając się do mnie. Wszystko do mnie wraca, a ciepło jego ciała sprawia, że czuję się jak w starym domu, gdzie wszystko było o wiele łatwiejsze. Jego szorstkie i ciepłe dłonie powoli odchylają po kolei każdy palec uwalniając w ten sposób lampę i odstawiając ją na podłogę. –Zawsze będziesz sobą Mayu – To jak wymawia moje imię jest dla mnie jak słodka ambrozja. – Ty nigdy się nie zmienisz. – Jego dłoń wędruje do mojego policzka, a moje serce przyśpiesza. Czuję jak coś ściska mnie w gardle i mam wrażenie, że za chwilę się rozpłaczę. Myślałam, że nigdy w życiu więcej go nie zobaczę, a możliwość poczucia jego dotyku na swojej skórze przewyższa moje najskrytsze marzenia. – Jesteś wyjątkowo i za to najbardziej cię kocham.
To co się teraz dzieje jest nieodpowiednie.
Rok temu on był inny, a ja nie wiedziałam kim tak naprawdę jestem, przez co nasze uczucie wydaje mi się być fikcją. Mimo to nie potrafię go odepchnąć, a kiedy nasze usta w końcu się spotykają mam wrażenie, że posiadam moc, która sprawiła, że jestem o rok młodsza i wszystko jest takie jak dawniej, przede wszystkim łatwiejsze. Magia nie istnieje. Ludzie nie zabijają swoich przyjaciół, a ja jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem, ponieważ mogę go trzymać w swoich ramionach i pod palcami czuć jego miękkie, blond włosy.
Dopiero po chwili nieznacznie odsuwamy się od siebie. Nasze oddechy są przyśpieszone. Powoli unoszę powieki i pierwsze co widzę to jego tęczówki, które mienią się dziwnym blaskiem. Choć ich kolor jest inny niż ten, który tak dobrze znałam to mam wrażenie, że w tej chwili mam przed sobą chłopaka, którego znam od dzieciństwa.
Zaraz, zaraz. Co ja zrobiłam!
Przecież tak naprawdę to nie jest Sebastian. To, że wygląda niemal tak samo nie znaczy, że nadal jest sobą. Pokochałam kogoś innego, a on niestety już nie istnieje. Uświadomiłam to sobie zaraz po przyjeździe tutaj, a mimo to teraz straciłam kontrolę. Tak bardzo za nim tęskniłam, że nie byłam w stanie dopuścić zdrowego rozsądku, który niemal krzyczał, że nie powinnam go całować.
-Okropnie mi ciebie brakowało. Myślałem, że oszaleje. Musiałem coś zrobić, abyśmy w końcu mogli być razem.
-O czym ty mówisz?
-Myślisz, że chciałem się do nich dołączyć. Nigdy nie ciągnęło mnie do ciemnych spraw, ale kiedy zaproponowano mi układ nie do odrzucenia musiałem z niego skorzystać.
-Boże. Co to znaczy? – pytam przewidując najgorsze.
-Musiałem stać się jednym z nich, aby w zamian dostać ciebie z powrotem. Zaczynałem się już denerwować kiedy nie spełniali swojej części umowy. – Uśmiecha się. – A jednak jesteś. – Znów nachyla się nade mną chcąc mnie pocałować. Odpycham go pośpiesznie widzą zdziwienie i złość, która odrobinę mnie przeraża. Fakt, że od czasu do czasu kłóciliśmy się. Nie ma na świecie idealnej pary, która nigdy nie podniosłaby na siebie głosu, ale w tej chwili to co zobaczyłam w jego oczach było czymś innym. Miałam wrażenie, że w każdej chwili były gotów użyć wobec mnie przemocy, albo zmusić do czegoś czego bym nie chciała. Moje serce przyśpiesza, ale staram się uspokoić. Nie mogę podjudzać jego złości.
-Czyli myślisz, że to, iż przeprowadziliśmy się akurat tutaj nie jest przypadkiem? – pytam ostrożnie. Widzę jak rysy jego twarzy odrobinę łagodnieją.
-Właśnie tak.
-Przecież musiałeś poświęcić tak wiele. Rodziców, przyjaciół, Nadię. – mój głos przeradza się w szept i czuję jak coś ściska mnie w gardle.
-Kochanie. Zrobiłbym wszystko po to tylko, abyśmy mogli być razem. – Moje serce przyśpiesza, ale tym razem nie boję się go. Moja reakcja jest wywołana jego wyznaniem. Wiedziałam, że nasza rozłąka była powodem tego co zrobił, ale nie spodziewałam się, że tutaj chodziło jedynie o mnie. Od zawsze wiedziałam, że jest w stanie poświęcić dla mnie bardzo wiele, ale nie sądziłam, że nawet swoją duszę. – Nadal cię kocham. Nic tego nie zmieni. – szepcze chłopak, a po moim policzku toczy się jedna samotna łza wyznaczając błyszczący szlak. – Nie płacz skarbie. Wszystko się ułoży. Już ja tego dopilnuje. – Całuje mnie delikatnie w policzek. Po czym wychodzi.
Jeszcze przez parę minut stoję nieruchomo i analizuję to co się stało. To było nieodpowiedzialne, a przede wszystkim niebezpiecznie, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że odkąd zobaczyłam go pierwszy raz zapaliła się dla mnie lampka nadziei. Marzyłam o tym, aby znów być tak blisko niego oraz usłyszeć o jego uczuciach względem mnie, bo tak naprawdę nawet w chwili, kiedy dowiedziałam się o tym, że zabił człowieka nie przestałam go kochać.
***
22.05 wt
Tej nocy nie zmrużyłam oka. Zachowywałam się całkowicie odmiennie niż zwykle. Średnio co godzinę wybuchałam szlochem, który z trudem tłumiłam poduszką. Ta noc była pełna wrażeń i przemyśleń. Wracały wspomnienia i uczucia, które starałam się ukryć gdzieś w najdalszych zakątkach mojego umysłu i chyba nawet na chwile udało mi się o wszystkim zapomnieć. Byłam zajęta nowym otoczeniem i tym kim tak naprawdę jestem, ale prędzej, czy później musiał nastąpić ten moment przebudzenia.
Dzień okazał się być jeszcze gorszy. W żaden sposób nie mogłam ukryć cieni pod oczami, które wywołały liczne pytania rodziców. W dodatku musiałam z całej siły zacisnąć ręce w pięści, aby nie powiedzieć im całej prawdy. Nie tylko o moim nocnym gościu, ale również o tym, że nie jestem człowiekiem. Fakt, że nie zawsze mówiłam im całą prawdę. Nie mogłam przecież mówić im o tym, że co tydzień w weekend wychodzę ze znajomymi na imprezy, które na pewno by im się nie spodobały, ale nigdy nie byłam postawiona w takiej sytuacji jak ta.
W szkole udało mi się zdobyć na smutny uśmiech skierowany do Aleca, który znów był oblegany przez grupkę dziewczyn. Lekcje mijały mi o dziwo bardzo szybko, ale niestety nie było to spowodowane tym, że słuchałam tego co przekazują nam nauczyciele. Wszystko było spowite mgłą, a ja w klasie obecna byłam jedynie ciałem.
W czasie przerwy na lunch zobaczyłam Nadie, która uśmiechnięta, żywo gestykulowała rozmawiając o czymś. To co poczułam widząc ją całą i zdrową było nie do opisania. Okropnie bałam się, że ją stracę. Nawet przez chwilę pomyślałam o tym jakby czuł się Josh wiedząc o tym, że jej już nie ma.
Przestępując z nogi na nogę w końcu opuściłam swoją kolejkę. Nie potrafiłam dłużej czekać. Podeszłam do ich stolika co sprawiło, że większość z nich szeroko się do mnie uśmiechnęła. Nie byli już dla mnie anonimowymi twarzami, które niemal zlewały się w całość.
-Wszystko w porządku? – odezwała się w końcu blondynka.
-Cieszę się, że cię widzę. Bałam się, że nie da się tego wszystkiego naprawić. Ja…ja…- mój głos zadrżał. – Myślałam, że cię stracę. – Poczułam ścisk w gardle i wiedziałam, że już kolejny raz tego dnia jestem bliska płaczu. Działo się za mną coś naprawdę złego. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie byłam tak niestabilna emocjonalnie.
Po chwili milczenia, w czasie, którego mam już się odwrócić i tak po prostu wrócić na swoje miejsce. Dziewczyna ponownie zabiera głos.
-Czekaj. – mówi, a ja mimowolnie wykonuje jej polecenie i już po chwili znajduje się w jej ramionach. Naprawdę ostatkiem sił powstrzymuję łzy i wtulam się w nią jeszcze mocniej. Mimo, że wygląda doroślej nadal jest tą samą uczuciową osobą. Nawet pachnie w ten sam słodki, ale nie mdlący sposób.
Kiedy otwieram powieki spotykam smutne i zdziwione spojrzenie mojego brata. Na pewno będzie żądał wyjaśnień, a ja nie wiem co miałabym mu powiedzieć.
Ostatni raz uśmiecham się do blondynki i ociągając się idę do stolika przygotowana na trudną rozmowę.
Siadam na swoim miejscu, a Josh o dziwo od razu nie zaczyna ciągnąć mnie za język. Lekko marszcząc brwi wpatruje się we mnie intensywnie. Dopiero teraz zauważam, że jego policzki są o wiele bardziej wklęsłe niż wcześniej. Zaczynają męczyć mnie ogromne wyrzuty sumienia. Byłam tak zajęta swoimi problemami, że nie zauważyłam, że coś go dręczy. Jestem okropną siostrą.
-Co to miało znaczyć? – pyta, a napięcie w jego głosie jest niemal namacalne.
-Po prostu… Ja… - Nie wiem co powiedzieć. Gdybym wiedziała, że sprawy nabiorą takiego obrotu przygotowałabym się do tej rozmowy wcześniej. Choć bardzo bym chciała to nie mogę mu powiedzieć prawdy. Tym bardziej w szkolnej stołówce, w której każdy może nas usłyszeć.
-Powiedz po prostu prawdę, a nie te wymówki, które serwujesz mi i rodzicom już od dłuższego czasu. – mówi ostro. – Odkąd tu przyjechaliśmy zmieniłaś się. Jesteś bardziej skryta, a przecież wcześniej wszystko sobie mówiliśmy, teraz niemal ze sobą nie rozmawiamy. Dlaczego tak jest? Mayu? Czy to ich wina? – Kiwa w stronę stolika, przy którym siedzi Nadia.
-Nie. – szepczę. – Bardzo wiele się teraz dzieje. Wiem, że między nami trochę się posuło, ale pamiętaj, że nadal cię kocham.
-Mayu, wiem. Ale tak nie może być. Musisz mi powiedzieć. Musimy rozmawiać. Nie chcę żeby było tak drętwo. - Jego głos przeradza się prawie w jęk.
-Dobrze, ale nie tutaj. Porozmawiamy w domu. – Jedyne co robi to kiwa potwierdzająco głową i skubie rogala nie jedząc ani jednego okruszka.
***
-Josh. Wszystko w porządku? – pytam wchodząc do jego pokoju, w którym oczywiście panuje chaos i nieporządek. Chłopak leży zwinięty w kłębek na łóżku, a ja nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek widziała go w takim stanie. Nawet wtedy kiedy Nadia z Sebastianem wyjechali utrzymywał pozory normalności.
-Nigdy nie będzie w porządku. – szepcze.
Kładę się obok niego obejmując go delikatnie.
-Mieliśmy porozmawiać pamiętasz? – pytam. – Powiedz co cię gryzie.
-Nie. Ty pierwsza.
-OK. Nie ma sprawy. – Spinam się cała. Boję się, czy kolejne kłamstwa, które mam zamiar mu zaserwować będą na tyle wiarygodne, aby go uspokoić.
-Czy ty… - przerywa na chwilę głęboko wdychając powietrze. – Czy ty znów się z NIĄ przyjaźnisz? – myślałam, że po tak długim czasie będzie w stanie wymówić jej imię. Myliłam się.
-Nie wiem, czy można nazwać to przyjaźnią. Powiedzmy, że to coś w rodzaju rozejmu. Nie unikam jej. Po prostu staram się zapomnieć o tym co było wcześniej. Chcę zacząć od nowa.
-Też bym chciał, ale obawiam się, że nie jestem w stanie zapomnieć. – wzdycha głęboko, a po chwili znów się odzywa -  Jak to się stało, że znów ze sobą rozmawiacie? – Jego pytanie zaskakuje mnie na tyle, że przez chwilę nie jestem w stanie nic powiedzieć.
-Yyyy… Tak po prostu. – Słysząc te słowa gwałtownie obraca się w moją stronę.
-Coś się jej stało? Prawda? – Posyła mi przeszywające spojrzenie, które sprawia, że mam ochotę powiedzieć mu prawdę nie ważnie jak irracjonalnie by brzmiała.
-Widziałam jak niemal potrącił ją samochód. To mogło się źle skończyć, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że mogła umrzeć myśląc, że ją nienawidzę. – Wymyślam kłamstwo na doczekaniu.
-Na pewno nic jej się nie stało? – pyta zszokowany i jestem pewna, że słysząc moje słowa jego serce na chwilę stanęło.
-Wszystko jest OK. Przecież widziałeś ją dzisiaj. Jest cała i zdrowa. – Kiwa potwierdzająco głową i powoli wypuszcza powietrze. Widzę jak na chwilę przymyka powieki starając się uspokoić. Daję mu chwile wytchnienia, po której ponownie się odzywam. – Teraz twoja kolej. Widzę, że nic nie jesz, a to oznacza, że coś cię gnębi.
-Nadal ją kocham. – Jestem w szoku, że bez żadnych problemów od razu mi odpowiada. – Gdyby byliśmy daleko to było odrobinę łatwiejsze, choć momentami myśl, że ktoś robi jej krzywdę sprawiała, że niemal wpadałem w obłęd. Ta niewiedza mnie dobijała, a teraz kiedy widzę ją codziennie i muszę przechodzić obok niej jak koło nieznajomej to jest jeszcze gorsze. Mam ochotę zabić każdego faceta, który z nią rozmawia, albo znajduje się zbyt blisko.
-Musisz z nią porozmawiać. To jedyne wyjście.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Ona pewnie już kogoś ma.
-Uwierz mi, że się mylisz. Przecież nie masz nic do stracenia. Możesz spróbować.
Podrywa się z miejsca, a jego twarz momentalnie jakby nabiera koloru.
-Rzeczywiście masz rację. – mówi entuzjastycznie. – Jesteś niesamowita. – Uśmiecha się do mnie delikatnie i przytula. – Mam nadzieje, że znasz jej adres. 
_________________________________
Znów tradycyjnie okropnie przepraszam, że tak dawno nic nie było. Nie będę ze szczegółami tłumaczyć się, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej, bo pewnie was to nie interesuje, a poza tym to proste jak drut. Nie mam czasu. 
Nie będę obiecać, że rozdziały będą pojawiały się częściej. Być może w ferie (dwa ostatnie tyg lutego) da się temu trochę zaradzić.

28 komentarzy:

  1. Jej kocham to po prostu kocham
    Nie mogę opanować uśmiechu
    Ten pocałunek :D :D :D :D :D
    Sebastian zrobił to wszystko by być z nią
    Zrezygnował z wszystkiego dla niej
    Żeby z nią być :*
    Ajjj czekam na rozdzialik kiedy będą razem
    Szkoda że był u niej tak krótko
    Uwielbiam fragmenty o nich
    Jak na razie jest to mój ulubiony rozdział
    Zawsze jak czytam mam niedosyt tego opowiadania
    Piszesz tak genialnie aaa po prostuu cudownie
    Będę czekać na kolejny
    DUŻO DUŻO DUŻO DUŻO DUŻO weny
    Ściskam Buziaki
    Powodzenia w pisaniu <3
    Mela

    OdpowiedzUsuń
  2. Epicki. *_* Pierwszy raz w życiu codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział. Jesteś mega. Naprawdę wielki szacun, za to, że znajdujesz czas na pisanie tak długich i jednocześnie świetnych rozdziałów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM! ♥
    Wiedziałam, że to Sebastian wszedł do jej pokoju, WIEDZIAŁAM!
    Ahh...jak zwykle mnie zaszokowałaś, opowiadanie świetne, ale błagam niech Maya będzie z Alec'iem! (czy jak to się pisze .. ;-;) ♥ Ciekawi mnie jak będzie w tej szkole w Londynie :3
    Pamiętaj o Alec'u ... naprawdę nie wiem czy dobrze to piszę >_< ♥♥♥
    Czekam na next rozdział ♥

    http://zmienswojezycienazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha , co to za facet, którym jest Alec?! :♥
    Będę cię męczyć dopóki nie odpowiesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe już odpisałam ;) Sprawdź w zakładce "bohaterzy"
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Matko. Nawet nie wiesz jakbyście ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział. Kocham to opowiadanie. Brzmi to strasznie. Ale naprawdę czekałam na ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. czuje że bedzie sie działo ! jesteś cudna ;*~cleo:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powót w wielkim stylu! :* cieszę się że wrocilas

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskieeeeeeeeee
    Tak długo czekałam na następny rozdział że nie mogę sie nim nasycić.
    szkoda że przerwałaś w takim momencie i jeszcze taki krótki.
    Mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;)
    Co do rozdziału podoba mi się jego fabuła, bardzo ciekawa i wciągająca

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam pojęcia jak to opisać. Podoba mi się ten rozdział bo masz dar i umiesz to opisać ; ;* nie mogę się doczekać jak to się dalej potoczy, czyli w skrócie czekam na next ;) *-*@zosia_official ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedlugo bedzie kolejny. Kocham Ciebie jak i tego bloga Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to! Kocham! Kocham! Kocham!
    Rozdział jest przegenialny ♥ I te wyznania <3.
    Czekam z niecierpliwością na następny i życzę Ci dużo weny ;** xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg *-*cudenko fcggvhbghvfg<3
    No,no robisz karierę międzynarodowa! :D ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedna z najlepszych historii jakie kiedykolwiek czytałam. Pozdrawiam i życzę dużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział! Jakoś nie ufam bratu Nadii. Coś jest w nim takiego, że aż włos się na głowie jeży. Czekam na następny. Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam twój blog <3 nie moge się doczekać next <3

    OdpowiedzUsuń
  18. <3 OMG ja nie lubie twego bloga JA GO KOCHAM , UZALERZNILAM SIE od niego <3 <3 ;* <3---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co napisać, szczerze. Bo ty zawsze zajebiście piszesz. Może tyle że rodział jest genialny i czekam na następny ;>♥♥♡~cleo :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedlugo bedzie kolejny. Kocham Ciebie jak i tego bloga <3:) x / Emil

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdzial
    Ale Sebastian mnie zdenerwowal i nie wiem czemu tak szybko mu ulegla :/
    Dobrze ze porozmawiala ze swoim bratem i mu pomogla ale szkoda ze nie powiedziala mu prawdy :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie rozumiem czemu Maya tak łatwo dala się sebastianowi...przecież on ma obsesję na jej punkcie..moja bym na jej miejscu się go obawiała.. Na początku chciałam żeby ona z nim była, ale teraz myślę że to jakiś psychol skoro wyrzekł się rodziny dla niej...chore..dlatego chcę żeby Maya była z aleciem bo na serio pasują do siebie..ciesze się ze nadii nic się nie stało ale nie lubię jej..i ciągle mnie męczy to, że Josh nic nie wie..mam nadzieje ze w końcu mu powiedzą dziewczyny...Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie, fajnie, ale coś mi się nie podoba ten Seba!
    Cała ta akcja mnie zdenerwowała, tak szybko owinął ją sobie wokół palca i uwierzyła mu w to wszystko...grrr...on coś kręci! Wyrzekł się rodziny dla niej, wstąpił to tych psycholi dla niej i pewnie zabił też dla niej, ooo nie ja w to wszystko nie uwierzę tak łatwo! Jest jakiś chory z tą całą psychiczną grupą, są siebie warci! Ja tam lubię Aleca <3 pasują do siebie z Maya. I jeszcze te ciągłe kłamstwa...grrr...tak oszukuje Josha,a on taki przygnębiony :(
    No nic czekam na kolejne rozdziały i rozwinięcie akcji.
    Pozdrawiam i życzę weny: Lordowata

    OdpowiedzUsuń
  24. Te rozdzialy wychodza ci swietnie! Czekam na nexta!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  25. jejku, jak zwykle wspaniałe. Rozdział czyta się strasznie lekko i niesamowicie wciąga, aż przeczytałam go kilka razy! Piszesz naprawdę uroczo i nie z niecierpliwością czekam na kolejny, który mam nadzieję pojawi się niebawem.
    Ściskam, x mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  26. Proszę kiedy nn juz nie mogę się doczekać ????

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział jest świetny i jak zaczęłam czytać to po prostu nie mogłam się oderwać :D Szkoda mi jednak trochę głównej bohaterki, bo widać że nowa wiedza niszczy jej dotychczasowy świat no i relacje z bratem. Mimo wszystko Maya jest dobrą siostrą i pewnie właśnie dlatego skłamała. :) Co do Sebastiana hm... Też mam mieszane uczucia czy on na pewno jest taki dobry, no ale mam nadzieje że już w wkrótce się tego dowiemy :D
    Życzę dużo weny i pozdrawiam :)
    http://kalinowskam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń